Czy w krajach bałtyckich odrodzą się giełdy?
Sąsiadujące ze sobą Litwa, Łotwa oraz Estonia posiadają bardzo skoncentrowane sektory bankowe, zdominowane przez skandynawskie banki - SEB, Swedbank, Nordea, DNB oraz Danske Bank. MG Litwy oraz MG Łotwy zarzucają tym podmiotom, że nie udzielają kredytów małym i średnim przedsiębiorstwom. Nie dziwi więc, że portfel bankowych kredytów w tych krajach wciąż nie może osiągnąć poziomu z 2009 r.
Od 2007 r. obroty na 3 giełdach NASDAQ Baltic zmalały dziesięciokrotnie. Według danych statystycznych, na Litwie przedsiębiorstwa nawet 98% potrzebnego im na rozwój kapitału pozyskują korzystając z kredytów bankowych. Oznacza to, że na rynku giełdowym spółki pozyskują co najwyżej 2% potrzebnego finansowania.
Pojawiają się jednak sygnały, że mogą nastąpić zmiany nastrojów na giełdach bałtyckich. W ubiegłym miesiącu na parkiecie NASDAQ Riga oraz na giełdzie w Londynie odbyło się IPO łotewskiego banku Citadele (pierwsze IPO w krajach bałtyckich od 2010 r.!), z celem pozyskania 115 mln. EUR. W następnym roku są zapowiadane IPO estońskiego banku LHV na parkiecie w Talinie oraz litewskiego giganta przetwórstwa zbożowego – Baltic Mill na parkiecie w Wilnie. Ponadto, firmy coraz aktywniej emitują obligacje, np. łotewska spółka energetyczna Latvenergo, wcześniej wspomniane LHV i Baltic Mill, lecz nie tylko. Już w bliskiej przyszłości będzie wiadomo, czy minione pierwsze oznaki życia są początkiem odrodzenia giełd nad Bałtykiem.
Komentarz Janusza Kizieniewicza ukazał się w "Parkiecie" w dniu 4.11.2015.